• "Słowacja, Litwa, Łotwa i Estonia są obecniew bardzo złej sytuacji gospodarczej.(...) Dług publiczny "Estonia i Słowacja wpadły w pułapkę deflacji " 

    Nie ma żadnej pułapki deflacji. 

    USA z brytyjskiej kolonii stały się potęgą światową bedąc przez większość okresu wzrostu w deflacji. 

    Kolejny mit wielbicieli inflacyjnego okradania ludzi z oszczędności i zapłaty za ich pracę. 

    Dług publiczny każdego z tych krajów jest znacznie mniejszy niż Niemiec kreowanych na beneficjenta strefy Euro i spijacza soków z biegnej małej Grecji  . Tyle, że Niemcy są zadłużone w bankach niemieckich (podobnie jak Japonia w bankach japońskich), a więc jest to w przypadku Niemiec czy Japonii tylko wirtualny dług księgowy (np. Kowalski zadłuża się w swoim własnym banku), zaś Estonia, Litwa, Łotwa i Słowacja są zadłużone w zagranicznych, głównie niemieckich bankach. Euro jest za walutą, na która nie jest dziś stać ani Estonii, ani Litwy, ani Łotwy ani też Słowacji. 

    2. Deflacja to jest wzrost wartości (poprawniej siły nabywczej) pieniądza, co powoduje automatycznie spadek cen. Wejście w deflację, czyli szok deflacyjny oznacza także spadek popytu, ucieczkę od inwestycji, falę bankructw, w tym bankructw zadłużonych państw, jako że konsumenci oraz inwestorzy wstrzymują się z wydatkami, czekając na dalszy spadek cen, co załamuje popyt, a więc także drastycznie obniża zarówno produkcję jak też i zatrudnienie. Deflacja występuje więc razem z recesją, bezrobociem, spadkiem poziomu życia, niepokojami społecznymi, spadkiem poboru danin publicznych (gównie podatków) i wzrostem oczekiwań socjalnych. W okresie deflacji państwo musi więc często rezygnować z wielu swoich funkcji, w mniej lub bardziej kontrolowany sposób oddając je wolnemu rynkowi. Deflacja powoduje więc załamanie publicznych systemów redystrybucyjnych, np. emerytalnego, rentowego i zdrowotnego oraz oznacza osłabienie władzy politycznej. Szok deflacyjny jest najtrudniejszym okresem dla każdej władzy demokratycznej i powoduje gwałtowne zmiany na arenie politycznej. Deflacja jest więc niejako podatkiem nałożonym na pożyczkobiorców (np. kredytobiorców hipotecznych) i posiadaczy aktywów mało płynnych (np. nieruchomości), ale jest korzystna dla wierzycieli mających pewność, że wrócą do nich pożyczone innym pieniądze. Jest też korzystna dla pracowników na bezpiecznych posadach (głównie urzędników państwowych), ale łatwo jest zauważyć, jaką pułapką jest deflacja zarówno dla banków, jak i dla ich dłużników, zwłaszcza teraz, po okresie ekspansji kredytów hipotecznych. Spadek wartości (wł. cen) domów uderza bowiem zarówno w tych, którym uda się je zachować, jak i w banki, które coraz częściej w Polsce zabierają je klientom. W skali globalnej deflacja powoduje zaś izolacjonizm gospodarczy, wzrost ochrony rodzimych producentów, rozrost barier celnych i osłabienie handlu. Jest to zatem załamanie globalizacji. 

    3. Deflacja w XIX-wiecznych USA wynikała zaś tego, że wtedy brytyjscy koloniści zajmowali przemocą (Holocaust Indian Amerykańskich) kolejne „dziewicze” tereny, a więc przybywało tam, a nie ubywało, jak dziś, ziemi uprawnej oraz bogactw naturalnych, a więc niejako Amerykanie otrzymywali wtedy „coś” za „nic”, co było oczywistą anomalią i o czym pisał n.p. prof. J.K. Galbraith. 

    4. Umiarkowana inflacja nikogo z niczego nie okrada. Patrz n.p. prof. Lester Thurow „The Zero-Sum Society: Distribution and the possibilities for economic change” (1980) – rozdział o inflacji.

    "Euro musi byc strefa walutowa ktora skupia Panstwa ktore potrafia byc odpowiedzialne za wlasne finanse ..." 

    A co z odpowiedzialnością banków za udzielone pożyczki? Zyski ich, a straty niech pokrywa społeczeństwo? 

    Takie są podstawowe zasady kapitalizmu? Chyba nie. Napłodziło sie tych świetych krów mających w bilansie biliony derywatów, kredytów, swapów itp. Trzeba przerwać ten vicious circle, gdyż prowadzi on do nieuniknionego krachu.

    1. Napisałem przecież wyraźnie, że deflacja w XIX-wiecznych USA wynikała z tego, że wtedy brytyjscy koloniści zajmowali przemocą (Holocaust Indian Amerykańskich) kolejne „dziewicze” tereny, a więc przybywało tam, a nie ubywało, jak dziś, ziemi uprawnej oraz bogactw naturalnych, a więc niejako Amerykanie otrzymywali wtedy „coś” za „nic”, co było oczywistą anomalią i o czym pisał n.p. prof. J.K. Galbraith. 

    2. I zdecyduj się, czy jest etatyzm lepszy i gorszy, podobnie jak lepszy czy gorszy socjalizm? 

    3. Poza tym, to PKB w USA w XIX wieku był tylko ułamkiem obecnego PKB. W roku 1820 wynosił on tam (per capita) ok. 1300 dolarów z roku 1990, w roku 1850 ok. 1800 dolarów a w roku 1880 ok. 3000 dolarów zaś w roku 1900 ok. 4000 dolarów, zaś obecnie (mam dane za rok 2010) wynosi on ok. 30000 dolarów, a więc ponad 7 razy więcej niż pod sam koniec XIX wieku, i to liczony w tych samych dolarach z roku 1990 (Jutta Bolt, Marcel Timmer, Jan Luiten van Zanden „GDP per capita since 1820” OECD 2014).


    votre commentaire
  • Celem ostatnich rund greckich było wymuszenie ustąpienia Tsiprasa by pokazac innym chwiejnym państwom euro ,że tzw lewicowcy są bez szans w tej strefie (np Podemos). 

    Tsipras odwołał się do narodu i jest ,przynajmniej przez czas jakis,nie do ruszenia. 

    Nic się nie zmieniło w finansach.Muszą negocjowac i wybierac rozwiazanie. 

    Tym razem biorąc także pod uwagę ,że Grecja jest także jednym z bastionów chroniących UE przed desantem islamistycznym. "Wprowadzenie wspolnej waluty mozna bylo ewentualnie rozwazac po wprowadzeniu jednolitych podatkow, zasilkow i pensji minimalnych. " 

     

    Ciągle te same brednie. 

    Dobrze że piewcy etatystycznego walca nie ubzdurali sobie że wszysty muszą nosić te same majtki ;) 

    Jakieś argumenty? 

    Taka Słowacja, Litwa Łotwa Estonia mają się całkiem dobrze bez dobrodziejstw jednolitego socjału i podatków będąc raczej biedniejsze niż Grecja. 

    Euro to tylko stabilna waluta.  Usunięcie Grecji z Eurozony będzie dla niej zbawieniem a nie karą! 

    Racja! Największym beneficjentem strefy euro są Niemcy, i zrobią oni wszystko, aby strefa euro nie rozpadła się. Zadłużenie Grecji to problem przede wszystkim Niemiec i Francji, a nie Greków. 

    Też racja: Bankructwo jest normalnym mechanizmem w gospodarce rynkowej. Dziwi mnie więc ten hałas dookoła Grecji. Polska podobnie „zbankrutowała” w latach 1980. i co z tego? Argentynie zaś „bankructwo” wyszło tylko na dobre. 

    Poza tym, to David Ricardo dawno temu udowodnił, że ma sens handel pomiędzy państwami, z których jedno produkuje wszystko taniej niż drugie – patrz teoria przewagi komparatywnej D. Ricardo. Ale o niej, to mało kto chyba dziś słyszał! 

    Racja, problem leży w tym, że gospodarka światowa ewoluowała w tym kierunku (spekulacji finansowych a nie produkcji realnych dóbr), a więc główną rolę „dyrygentów” gospodarki objęli obecnie ci, którzy nie wytwarzają nic użytecznego czyli tylko „drukują” pieniądze.

    1. Argument ad majtki jest wręcz idiotyczny. :-( 

    2. Słowacja, Litwa, Łotwa i Estonia są obecniew bardzo złej sytuacji gospodarczej. Nawet CIA przyznaje oficjalnie, że 

    - Dług publiczny: Słowacja 54% PKB, Litwa i Łotwa ok. 40%, a tylko Estonia ma mały dług publiczny (ok. 10% PKB), ale kosztem skrajnego zubożenia ludności – patrz poniżej (Polska to 45% PKB a więc lepiej niż Słowacja). 

    - Dług zagraniczny: Estonia $22,790,000,000 Litwa $28,880,000,000, Łotwa $38,540,000,000 a Słowacja aż $106,600,000,000 (znacznie od nich większa Polska $395,200,000,000). 

    - Oficjalna stopa bezrobocia: Estonia 9%, Litwa 12%, Łotwa 10% a Słowacja ponad 14% (Polska 8%). 

    - Inflacja: Estonia i Słowacja wpadły w pułapkę deflacji na skutek recesji spowodowanej przyjęciem euro: stopa inflacji w tych państwach to ok. MINUS 0.1% (Litwa +0.3%, Łotwa +0.7%, Polska +0.2%). 

    - Brak jest danych o ilości osób żyjących w nędzy na Łotwie, w Estonii to jest ponad 22% ludności a w Słowacji ponad 20% (dane dla Litwy są wyraźnie zaniżone a w Polsce to jest ok. 11%). 

    Tyle tej rzekomo dobrej sytuacji w biednych krajach, które przyjęły euro. Dodajmy, że procentowo więcej Litwinów wyjechało z Litwy niż Polaków z Polski... 

    3. Zbyt silna złotówka rozłożyła przed wojną gospodarkę II RP – zamiast rozwijać przemysł, w tym obronny, rząd sanacyjny dbał tylko o utrzymanie wyraźnie zbyt wysokiego i zbyt sztywnego kursu złotówki względem dolara USA, nawet jeśli wymagało to eksportowania z Polski, tuż przed wrześniem 1939 roku, najlepszego uzbrojenia wyprodukowanego w polskich fabrykach. W ten to sposób najlepsze polskie samoloty myśliwskie poszły na eksport, zamiast wzmocnić lotnictwo Rzeczypospolitej. :-( Zbyt mocna waluta tak samo bowiem szkodzi gospodarce jak zbyt słaba!

     


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires